Do stworzenia serii portretów PROFIL skłoniły mnie przemyślenia na temat różnorodności człowieka jako jednostki. Wszyscy posiadamy dwa profile twarzy, lecz jak wiele oblicz naszej osoby posiadamy w rzeczywistości? Ile ról i postaw przyjmujemy w ciągu naszego życia? Jak profil na social mediach wpływa na odbiór naszej osoby? Gdzie w tym wszystkim jest nasze faktyczne „ja”? W tekście poruszam wszystkie z tych kwestii w połączeniu z opisem twórczym poszczególnych portretów. Celem serii PROFIL było stworzenie portretów różniących się między sobą; epatujących innym wrażeniem. Niezamierzenie okazało się, że przy malowaniu każdego z nich towarzyszyły mi także inne inspiracje i powody do tworzenia. Zapraszam do czytania.


Profil jako ludzkie oblicze
Niektórzy powiadają, że posiadamy swój lepszy i gorszy profil twarzy. Asymetria ciała faktycznie może sprawiać, że nasza fizjonomia wygląda korzystniej z jeden bądź drugiej strony. Stąd pozując do zdjęć, wolimy czasem pochylać głowę odsłaniając bardziej jej prawą lub lewą część. Ludzkie oblicze nie kończy się jednak na dwóch stronach twarzy. W rzeczywistości posiadamy wiele oblicz, które odkrywamy w zależności od danego środowiska, powierzonych nam obowiązków, od codziennych wyzwań, stanu zdrowia, doświadczeń i nastrojów. Przykładowo w życiu moglibyśmy być kolejno bohaterem, błaznem, kochającym partnerem, wyrzutkiem i dobroczyńcą. Gdyby postronny obserwator zapragnął opisać nas w każdej z tych ról stanowiących osoby moment naszego życia, powstałyby charakterystyki kilku postaci, mimo, że w rzeczywistości dotyczyłyby tej samej osoby. Ludzka tożsamość jest o wiele bardziej skomplikowana niż jeden opis.
Profil jako konto na Instagramie
Przeglądając profile na Instagramie nie mogę oprzeć się wrażeniu, że poznaję zaledwie fragment danej osoby (często wyidealizowany), który w świecie online stanowi całość. W pewnym sensie nie ma w tym nic odkrywczego, że ludzie publikują w sieci wyłącznie skrawki swojego życia, którymi chcą się dzielić. Myślę, że zdecydowana większość z nas zdaje sobie z tego sprawę. Jednak mimo posiadania tej świadomości, na podstawie opublikowanego fragmentu mimowolnie kreujemy wizerunek całej osoby. A przynajmniej ja przyłapałam się na tym, że podświadomie tak robię. Gdybym wstawiała wyłączenie zdjęcia, na których jestem uśmiechnięta, prawdopodobnie pomyślelibyście, że jestem wesołą i optymistyczną osobą. Gdybym publikowała regularnie weekendowe wyjścia, uwadze umknęłoby, że właściwie w pozostałe dni siedzę w domu. Postując smutne wiersze, łatwo zapomnieć, że na co dzień ktoś robi także głupkowate żarty, a udostępniając śmieszne memy, że ta osoba ma również swoją poważną odsłonę. O zdjęciach z perfekcyjnymi stylizacjami i sceneriami nie wspominam.
Oczywiście nie widzę w tym nic złego, by każdy z nas przestawiał siebie w dowolny sposób. Myślę, że mamy prawo do tego by czuć się trochę lepiej, mądrzej i ładniej. Zrozumiałe jest też, że publikujemy głównie rzeczy, które wydają się nam piękne, fajne lub ważne. Niemniej aktywnie prowadzony profil na Instagramie buduje okrojony obraz nas samych. Przypomina to formę wirtualnej prezentacji, z tym, że obserwujący mimowolnie odbierają ją jako prawdziwe życie, a nie tylko fragment życia lub kreatywną kreację. Do tego korzystanie z social mediów bez rozmowy z drugą osobą jest namiastką prawdziwego kontaktu, a relacjonowanie podglądaniem bez faktycznej relacji.
A Wy jak sądzicie? Media społecznościowe w realny sposób zbliżają obcych sobie ludzi, czy z zasady jest to zbliżenie pozorne?
PROFIL – seria obrazów
Przemyślenia na temat różnych wizerunków nas samych oraz sposobu w jaki jesteśmy odbierani częściowo skłoniły mnie do stworzenia serii portretów, w których wspólnym mianownikiem jest słowo „profil”. Zależało mi na tym, by każdy obraz z serii miał inny charakter. Wyraziłam to między innymi za pomocą odmiennych miejsc, w których znajdują się namalowane postacie. Nazwy lokalizacji zamieściłam w tytułach.
Trzy z czterech portretów stworzyłam na podstawie starych fotografii, podobnie jak w poprzednim cyklu portretów. O tym, dlaczego maluję w oparciu o czarno-białe zdjęcia możesz przeczytać tutaj.
Pod Wodą
Do namalowania portretu Pod Wodą częściowo zainspirowała mnie kolorystyka jednego z obrazów, który widziałam w galerii sztuki. Turkus i stare złoto przywodzą mi na myśl podwodny świat zaginionej Atlantydy. To ulotne wrażenie chciałam zatrzymać na płótnie. Nie ma tu żadnej symboliki, są kolory.






W Kosmosie
Drugi portret z serii PROFIL przedstawiłam w klimacie science-fiction. Malując go, czerpałam z pojęć związanych z nauką i kosmosem. Komety, gwiazdy, wybuchy wulkaniczne, planety, DNA, promieniowanie, podczerwień, ultrafiolet.
Jednocześnie czarny kot oraz sama postać nawiązują nieco stylem do astrologii, co kłóci się z logiką nauki. Lubię ten dysonans.
Czy kosmos nie byłby bardziej przerażający i pusty, gdyby był jasny?
Do portretu W Kosmosie zastosowałam błyszczące wykończenie, które ładnie podkreśla wypukłą strukturę farby. Malując zazwyczaj rozprowadzam farbę na płasko. To chyba pierwszy raz, gdy celowo nadałam obrazowi trójwymiarową powierzchnię




W Ciemności
Wykonując portret W Ciemności testowałam światłoczułość farb akrylowych. Był to ciekawy eksperyment. W malowaniu pasjonuje mnie nie tylko kreatywne wyrażenie myśli i uczuć, ale także samodzielne odkrywanie właściwości mediów malarskich oraz testowanie ich efektów. W ten sposób uzyskane wyniki z pewnością nie są tak piękne, jak nauka techniki malarskiej z kursów, lecz proces ten jest niezwykle wciągający i pobudzający do myślenia. Bardzo go lubię.





Tło twórcze
W życiu poszukuję równowagi. Może z tego powodu tak chętnie zestawiam ze sobą przeciwieństwa. Uważam, że każdy z nas posiada swoją piękną i obrzydliwą stronę. Niezależnie, czy dotyczy ona spraw cielesnych, czy charakteru. Każdy posiada swoje światło i cienie. Sacrum i profanum.
W naszej kulturze w dużej mierze wzrastającej na podstawach religii chrześcijańskiej i definicji grzechu, nieraz wartościujemy te dwa oblicza jako dobro i zło. Wartościujemy siebie jako dobrych i złych. Godnych i niegodnych. Wartych i niewartych.
Dualizm zagościł również w sferach świeckich, niedotyczących moralności. Dzielimy się na pięknych i brzydkich. Zachwycających i rozczarowujących. Prosperujących i niewystarczalnych.
Nie jesteśmy w stanie zupełnie odciąć się od oceniania i właściwie nie powinniśmy tego robić, ponieważ swobodne wymienianie się opiniami przyczynia się do kształtowania naszego światopoglądu oraz podstawowych zasad funkcjonowania społeczeństwa. Wyrażanie poglądów w kulturalny i przemyślany sposób może służyć rozwojowi. Są jednak sprawy, w których niepotrzebnie obarczamy się próbą wartościowania siebie samych, zapominając, że wśród odpowiedzi na pytanie „jaki jestem?” nie ma tylko dobry i zły, jest także inny, różny od pozostałych.
Jaki jestem? Po prostu jestem. Co mogę zrobić będąc tutaj?
Z mojej perspektywy oba oblicza naszego „ja”, ta jasna i ta ciemna strona, są potrzebne do duchowego wzrostu. Świadome zrozumienie, a nawet zaakceptowanie swojej mrocznej strony (nie mylić z uleganiem jej) w rzeczywistości może ułatwić walkę ze słabościami oraz podążanie ku rozwojowi i lepszemu jutrze. Może służyć poprawie samopoczucia, poprawie przeżywania, postępowania, obcowania z innymi ludźmi, traktowania samego siebie i innych.
Samoakceptacja jest dla mnie istotnym aspektem. Lubię siebie, gdy mogę być sobą i żyć w zgodzie ze sobą. Chciałabym pomóc innymi w przychylnym spojrzeniu na własną osobę, by czuli własną wartość. Kochając siebie w zdrowy sposób, można dawać jeszcze więcej miłości otaczającemu światu.
W Lesie
Początkowo leśnym portretem chciałam przedstawić harmonię i ład. Byłoby to ładne zakończenie serii. Nie znalazłam jednak żadnego zdjęcia pasującego do moich oczekiwań. Z racji, że miałam już z góry obmyślony wyraz twarzy postaci ,ostatecznie namalowałam ją z głowy.
Dodatkową trudnością okazała się kompozycja. W wyobraźni nie widziałam żadnego spójnego obrazu, pasującego do wymyślonego tematu. Były to wyłączenie niełączące się fragmenty. Dopiero, gdy do wstępnego szkicu dodałam węże, poczułam, że mogę zacząć malować.
W Lesie to pozorny spokój zakłócony czarnymi myślami. To odpoczynek pomiędzy nierozwiązanymi trudami dnia. To blady uśmiech w powtarzającym się co pewien czas smutku. To harmonia z cieniem w tle.




Różne odsłony malowania
Podczas realizacji serii PROFIL, niezamierzenie okazało się, że przy malowaniu każdego z portretów towarzyszyły mi inne inspiracje i powody do tworzenia. Pod Wodą głównie jest wytworem łączenia kolorów oraz kompozycją kształtów. W Kosmosie to zbiór skojarzeń z moimi zainteresowaniami i stylem, który lubię. W Ciemności powstało w myśl konkretnego przekazu i symboliki. A W Lesie jest wyrazem moich uczuć i stanu emocjonalnego, w którym znajdowałam się podczas malowania.
To koniec postu. Pozdrawiam
Zobacz także:
- zdjęcia, które posłużyły mi jako inspiracja: tablica Pinterest
- pozostałe obrazy mojego autorstwa w zakładce Galeria